W gminie Santok pojawił się nowy kierunek produkcji – ślimaki. W tunelach foliowych, które przez wiele lat służyły typowej produkcji ogrodniczej, pełzają dziś tysiące mniejszych i większych ślimaków, które pieczołowicie dźwigają na plecach swoje domki i pochłaniają wszystkie rośliny na swojej drodze. Właściciel tej ciekawej hodowli - Mateusz Wiśniewski z Ludzisławic jest zwolennikiem nietypowych kierunków produkcji. Te małe pełzające zwierzątka to zarówno nadzieja na polepszenie sytuacji materialnej i zmniejszenie pracochłonności w gospodarstwie, jak również duże wyzwanie, gdyż właściciel lubi robić rzeczy nietypowe. Przed rozpoczęciem produkcji były miesiące przygotowań, nauki, podglądania u innych. Dziś profesjonalizm tej hodowli robi duże wrażenie.
Latem produkcja wygląda na prostą - tunel foliowy i te wszechobecne muszelki poprzyklejane do paśników. Ślimaki jako zwierzęta nocne w dzień schowane w cieniu roślin lub desek paśnika, na żer wychodzą po zmroku. Karmią się roślinami wysianymi w miejscach tuczu (mogą to być zagrody na gruntach ornych, szklarnie, tunele foliowe). Nie mają wielkich wymagań pokarmowych - zjadają praktycznie wszystko: zboża, warzywa, rośliny zielarskie. Jednak przyrost masy jest związany głównie z paszami treściwymi. Codzienna obsługa to, poza karmieniem, obchód, w czasie którego należy sprawdzić, czy nie ma żadnych uszkodzeń w ogrodzeniu, czy nie powstały jakiekolwiek dziury, czy rośliny umieszczone blisko ogrodzenia nie przerastają go. Wszystko ma na celu zapobieganie wydostaniu się ślimaków poza obręb zagrody. Należy koniecznie usuwać martwe osobniki. Ponadto, trzeba zapewnić ślimakom optymalne warunki klimatyczne, a więc w czasie upałów dokładnie zraszać miejsca, w których przebywają, wieczorem dokładnie myć paśniki. Ten okres hodowli zazwyczaj trwa od maja do października. Jest to najłatwiejsza część hodowli. Wszystko, co dzieje się wcześniej i później jest dużo trudniejsze.
Pierwszy etap cyklu to wybudzanie reproduktorów, czas kopulacji, inkubacja, wylęgi i wychowanie młodych osobników.
W gospodarstwie państwa Wiśniewskich ten etap przebiega w specjalnie przygotowanej hali reprodukcyjnej.
Hala reprodukcyjna
Reproduktory
Wykocone reproduktory
Wybudzanie reproduktorów
I.Ś-Sz. Zimą oglądałam pomieszczenie już po wylęgu i muszę przyznać, że dla mnie jako laika było to zaskakujące doświadczenie. Patrząc na ślimaka poruszającego się gdzieś w trawie nie uzmysławiamy sobie bowiem ogromu przedsięwzięcia. Tym bardziej podziwiam pana za chęć podjęcia takiego wyzwania. Czy mógłby pan zdradzić skąd wziął się pomysł na taką produkcję?
M.W. Pomysł na założenie „ślimaczej farmy” narodził się zimą 2013 roku, a pomysłodawcą był mój tata, który zobaczył ten rodzaj hodowli w telewizji. Oczywiście sam pomysł to początek naszej drogi do celu, ale w końcu od czegoś trzeba zacząć. Później były długie rozmowy za i przeciw, szukanie informacji, kontaktów i możliwości zakupu pierwszych ślimaków reproduktorów, a na końcu decyzja.
I.Ś-Sz. Pierwsze reproduktory pochodziły zapewne z zakupu? Po tym roku produkcji reproduktory są już własne. Jak wygląda ten etap od wybudzania pod względem pracochłonności i możliwości zapewnienia ślimaczym oseskom optymalnych warunków do rozwoju?
M.W. Tak, pierwsze reproduktory pochodziły z zakupu od hodowcy z okolic Kamienia Pomorskiego. Była to niewielka ilość, bo tak naprawdę do tematu podchodziliśmy z bardzo dużą ostrożnością i nadzieją. Chcieliśmy spróbować i nauczyć się wszystkiego od podstaw. A jeżeli okazałoby się, że to jednak nie to, co chcemy robić, to po co wpędzać się w niepotrzebne koszta. Dopiero później kupiliśmy większą ilość, aby zapewnić sobie ciągłość hodowli. Teraz reproduktory mamy już własne co nie znaczy, że nie nawiązujemy współpracy z innymi, większymi od siebie. Natomiast etap od wybudzania poprzez kondycjonowanie reproduktorów po okres składania jaj i ich inkubację jest dość pracochłonny, trwa on około 2 miesięcy. Pracy jest wtedy dość dużo, jest to bardzo intensywny czas rozmnażania się ślimaków, a pracochłonność jest kwestią organizacji i rozplanowania pracy.
Ślimaki po wykluciu i wypuszczeniu do parków hodowlanych około 15-20 dzień życia
Inkubator z kokonami
I.Ś-Sz. Po tym pierwszym etapie następuje omawiana na wstępie faza tuczu. Trwa ona do jesieni, a później następuje ten najbardziej pracochłonny, ale chyba również najprzyjemniejszy okres produkcji czyli zbiór. Rozróżniamy zbiór z jednoczesną segregacją lub bez niej. Jak to wygląda w pana gospodarstwie?
M.W. Pierwsze zbiory zaczynają się już pod koniec wakacji, bo wtedy zaczynają dorastać pierwsze ślimaki. Jest to zbiór selekcyjny i zbiera się wtedy ślimaki nadające się już do sprzedania, ale z przeznaczeniem na reprodukcję na przyszły sezon hodowlany. Właściwe zbiory zaczynają się jednak pod koniec września i trwają do końca października, a czasem i dłużej, ale to już zależy od wielkości hodowli i ilości rąk do pracy. Zbiór właściwy jest zbiorem bez segregacji. Dopiero później następuje segregacja na ślimaki dorośnięte i te, które w przyszłym roku zasilą jeden z parków hodowlanych tzw. niedorostki.
Iś-Sz. Zbyt jest uwarunkowany podpisanymi wcześniej umowami. Prawdopodobnie bez zapewnionego zbytu rozpoczynanie hodowli mija się z celem. Czy w pana przypadku również to właśnie tak wyglądało? A co dzieje się, gdy wyprodukowana masa ślimaków jest niższa lub wyższa od zakontraktowanej?
M.W. Tak, zbyt jest uwarunkowany podpisanymi wcześniej umowami i jeżeli mamy podpisaną umowę na 1 tonę ślimaków, to trudno sprzedać ich więcej danemu odbiorcy i nie mówię tu o 5 lub 10 kilogramach, bo to raczej nie problem. Zazwyczaj zbyt uwarunkowany jest ilością reproduktorów, które kupiliśmy wcześniej od danego odbiorcy. Przyjmuje się, że około 25-30 kg reproduktorów jest w stanie wyprodukować tyle jajeczek, aby po całym roku hodowli zebrać około jednej tony ślimaków, choć większość z wielkich hodowców ma swój własny przelicznik. Jeżeli ilość wyhodowanych ślimaków jest niższa niż zadeklarowana w umowie to nie ma żadnego problemu, jest to liczba ruchoma i ciężko wyprodukować dokładną ilość. Równie dobrze możemy znaleźć odbiór ślimaków za granicą i to jest najlepsze rozwiązanie, ale na to potrzeba czasu.
I.Ś-Sz. Chciałabym bardzo, żeby powiedział pan jeszcze kilka słów o zagrożeniach, jakie mogą nas spotkać podczas hodowli i zaznaczył te najbardziej newralgiczne miejsca.
M.W. Zagrożeń jest dość sporo i w różnym stopniu wpływają na hodowlę. W czasie okresu reprodukcji są nimi muchy i inne insekty, z którymi skutecznie walczymy stosując lampy owadobójcze i opryski z naturalnych składników. Gdy hodowla przenosi się na dwór, głównym zagrożeniem są gryzonie, bo dla nich park hodowlany ślimaków to wielka restauracja. Na bieżąco trzeba obchodzić parki hodowlane i sprawdzać, czy nie ma wygryzionych dziur w ogrodzeniu, przez które dostają się myszy, jak również uciekają ślimaki. Czynniki atmosferyczne też są bardzo ważne - stałe utrzymywanie odpowiedniej wilgotności w parkach i dostarczanie zacienienia w upalne i słoneczne dni może okazać się kluczem do sukcesu.
I.Ś-Sz. Dziękuję za przybliżenie naszym czytelnikom tej ciekawej produkcji. Panu życzę wielu sukcesów hodowlanych, gratuluję
i pomysłu, i odwagi.
Opublikowano w Lubuskich Aktualnościach Rolniczych 1/2016
Iwona Ślaska-Szymkiewicz |
PZDR Gorzów Wlkp.