BARSZCZ SOSNOWSKIEGO to bardzo niebezpieczna roślina
Lato, to czas w którym wypoczywamy nad morzem, nad jeziorami, czy rzekami, jest to też czas, kiedy dużo spacerujemy, poznajemy otaczającą nas przyrodę, bardzo ciekawą, ale też i niebezpieczną. Podczas wakacyjnych wojaży narażeni jesteśmy na spotkanie z wieloma roślinami i zwierzętami, które mogą nas oparzyć naprawdę dotkliwie. Stwarzając duże niebezpieczeństwo dla naszego zdrowia i życia.
Jednym z niebezpieczeństw „rodzimej” flory na terenie kraju, na który w trakcie wakacyjnych wędrówek możemy się natknąć, jest Barszcz Sosnowskiego. Jest to najgroźniejsza roślina, jaką możemy spotkać w naszym kraju. Ta duża roślina – to największa roślina zielna na świecie (dorastająca nawet do 4 – 5 metrów) z rodziny selerowatych (Apiaceae) pochodzi z Kaukazu. Jest to bardzo duża roślina – o rozmiarach niekiedy małego drzewa. Jej wysokość na nizinach dochodzi do 4,5 – 5,0 metra, a grubość łodygi do 12 - 15 cm. Również liście są olbrzymie – ich średnica sięga 120 -150 cm. Kwiaty zebrane są w rozłożyste i imponująco wyglądające baldachy, o średnicy od 30 do nawet 75 cm. Na Kaukazie, skąd pochodzi, pędy generatywne dorastają do 1,0 – 1,5 m. W Polsce Barszcz znalazł wyjątkowo sprzyjające warunki, skoro osiąga nawet ponad dwukrotnie wyższą wysokość. Zakwita i owocuje w 2 lub 3 roku albo i później. Po wydaniu nasion najczęściej ginie. Jeżeli jest koszony przed wytworzeniem pąków kwiatowych, utrzymuje się przez wiele lat. Nasiona uzyskane z 1 ha plantacji wystarczą do obsiania następnych 100 – 200 ha, ponieważ jeden osobnik produkuje nawet 40 tys. nasion, które kiełkują po przejściu procesu stratyfikacji, a więc najwcześniej na wiosnę następnego roku. Siłę kiełkowania zachowują do 4 lat, a nawet dłużej. Barszcz rozmnaża się wyłącznie z nasion – nie rozprzestrzenia się wegetatywnie, choć łatwo się regeneruje w przypadku uszkodzenia (np. wykoszenia) części nadziemnych.
Heracleum Sosnowskyi pochodzi z rejonu Kaukazu, skąd został rozprzestrzeniony na rozległych obszarach Europy Środkowej i Wschodniej, gdzie stał się rośliną inwazyjną. W latach
50 – tych XX wieku został wprowadzony do uprawy w różnych krajach bloku wschodniego jako roślina pastewna. Już po niedługim czasie, z powodu problemów z uprawą i zbiorem, głównie ze względu na zagrożenie dla zdrowia (ludzi i zwierząt), uprawy były porzucane. Roślina w bardzo szybkim tempie zaczęła rozprzestrzeniać się spontanicznie. Gatunek okazał się przybyszem bardzo kłopotliwym.
Jest to agresywna roślina inwazyjna, niezwykle trudna do zwalczenia. Powoduje degradację środowiska przyrodniczego i ogranicza dostępność terenu. Sok ze świeżych roślin wywołuje bardzo poważne zmiany skórne. Barszcz Sosnowskiego objęty jest prawnym zakazem hodowli, rozmnażania i sprzedaży na terenie Polski!
A zatem co to jest za piekielna roślina?
Ten gatunek odkryty został ok. 1772r. na Kaukazie przez rosyjskich badaczy (akademików), jednak pierwszy opis naukowy opublikowała prof. Ida Mandenowa, gatunek nazwała na cześć Dmitrija Sosnowskiego – rosyjskiego (polskiego pochodzenia) badacza flory Kaukazu. Pod koniec lat 40 – tych XX w. w Związku Radzieckim uznano go za wartościową roślinę pastewną i zaczęto też Barszcz rozpowszechniać w różnych krajach bloku wschodniego.
Do Polski sprowadzony został pod koniec lat 50 – tych XX w. i początkowo był przedmiotem badań nad właściwościami leczniczymi, prowadzonych w ogrodzie roślin leczniczych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, skąd rozprzestrzenił się samorzutnie jako zbieg z uprawy. Żadnych też leczniczych właściwości w przypadku Barszczu Sosnowskiego nie stwierdzono. Wyniki badań wykazały jednak, że jest to roślina bogata w składniki pokarmowe, zwłaszcza w tłuszcze i węglowodany. Roślina dawała również szybki i ogromny przyrost fitomasy, znacznie większy niż kukurydza, a więc mogłaby stanowić – jak się wówczas wydawało – atrakcyjny surowiec na kiszonki paszowe. Decydenci od rolnictwa bardzo szybko zaczęli promocję uprawy Barszczu Sosnowskiego na szeroką skalę, między inny w Państwowych Gospodarstwach Rolnych.
Niestety, krowy za kiszonkami z Barszczu Sosnowskiego nie przepadały, bardzo szybko zorientowano się równie, że uprawa tej rośliny dostarcza wielu kłopotów z jej silnymi właściwościami fotouczuleniowymi oraz problemów agrotechnicznych związanych ze zbiorem rośliny – ogromne ilości biomasy i brak specjalistycznego sprzętu do koszenia. Notowano liczne przypadki oparzeń spowodowane bezpośrednim kontaktem z jej liśćmi, a zwłaszcza podczas słonecznej pogody i przy wysokiej temperaturze powietrza. Barszcz zawiera bardzo silne olejki eteryczne. Do oparzeń dochodziło również w pobliżu rośliny, nawet bez jej dotykania – gdy w jej bliskim otoczeniu panował stan silnej koncentracji kumarynowych substancji w powietrzu, które łatwo przenikają przez naskórek do skóry. Można się nim poparzyć także poprzez inhalację. Dochodzi wówczas do poparzeń układu oddechowego. To, co Barszcz Sosnowskiego może uczynić z ciałem porównywalne jest do poprzeń ogniem oraz tych wywołanych żrącymi kwasami. Gdy objawy ustępują, pozostają na skórze znacznych rozmiarów blizny. Roślina ta jest bardzo niebezpieczna dla ludzi szczególnie w okresie lipca i sierpnia, a więc w okresie kwitnienia i owocowania. Jeśli występuje wówczas wysoka temperatura i wilgotność, to w bliskim otoczeniu tej rośliny wyczuwa się bardzo ostry i specyficzny zapach, są to związki kumaryny. Kumaryna, to związek chemiczny o silnym działaniu fotouczelniowym. Przy słonecznej pogodzie, przy zetknięciu się z nią i naświetleniu tych miejsc powstaje przykre i bolesne oparzenie (z martwicą skóry włącznie). Niebezpieczne jest to, iż bolesny efekt oparzenia jest odczuwalny dopiero po ok. 8 godzinach od kontaktu i dlatego nie jest kojarzony z rzeczywistą jego przyczyną. Tak więc poparzona osoba, może czasem nie wiedzieć, co jest przyczyną występujących u niej dolegliwości.
Na temat Barszczu Sosnowskiego napisano już wiele tekstów, raczej o zabarwieniu sensacyjnym, a więc wiemy już jak niebezpieczna jest to roślina. Tymczasem wciąż za mało znamy botanikę barszczu, żeby go skutecznie wyeliminować ze środowisk, które w Polsce opanował. A nie jest to takie łatwe! Karczowanie i ścinanie Barszczu Sosnowskiego nie przynosi raczej efektów, ponieważ roślina bardzo szybko odrasta. Najskuteczniejszą metodą pozbycia się jej, jest wykopywanie wraz z korzeniami i spalenie. Częste koszenia osłabia roślinę, lecz jej nie likwiduje, gdyż jej szyjka korzeniowa, z której odrastają nowe pędy znajduje się 3 – 10 cm pod powierzchnią ziemi. Na dużej powierzchni osiągnięcie pełnej skuteczności tak zaplanowanej walki jest nierealne. Barszcz Sonowskiego jest w Polsce gatunkiem inwazyjnym, który nie ma naturalnego wroga. Zwalczanie go wymaga systematycznych działań, prowadzonych przez kilka lat z rzędu. Pojedyncze rośliny, czy małe skupiska najlepiej jest ostrożnie wykopać i spalić. Większe obszary można zwalczać chemicznie, ale Barszcz jest odporny na większość preparatów, niszczą go tylko preparaty totalne (oparte na glifosacie) w bardzo dużych dawkach. Należy unikać bezpośredniego kontaktu z tą rośliną. W razie konieczności usunięcia Barszczu Sosnowskiego należy chronić skórę ubierając się szczelnie, najlepiej w strój z materiałów syntetycznych, wodoodpornych, w tym koniecznie w rękawice z długimi rękawami. Materiały z włókien naturalnych (bawełna, wełna) wchłaniają sok i są penetrowane przez włoski rośliny.
Istnienie Barszczu Sosnowskiego w naszym polskim ekosystemie jest konsekwencją pewnych nieprzemyślanych działań człowieka, bowiem to on sam przyczynił się do jego introdukcji w nowym miejscu i na dodatek próbował wykorzystać go jako roślinę paszową. Takie eksperymenty w przyrodzie zawsze odnoszą odwrotny skutek od oczekiwanego.
Problem z Barszczem Sosnowskiego jest taki, że jest on naprawdę zdradziecki. Swoimi rozmiarami i oryginalnym wyglądem (szczególnie w okresie kwitnienia) przyciąga ciekawskich, prowokując do bliższego jego „poznania”, a to jest już niebezpieczne szczególnie, gdy nie wiemy co to jest za roślina i jak się z nią obchodzić. Pamiętajmy, że jest on bardzo podobny do wielu pospolitych roślin z rodziny selerowatych. Jednoznaczna identyfikacja (szczególnie przez osoby niemające wiadomości z botaniki) tej rośliny jest bardzo trudna, ponieważ w pewnych sprzyjających warunkach rośliny mogą odbiegać od swojej naturalnej wielkości w środowisku, w którym występują naturalnie. Dlatego, gdy nie mamy całkowitej pewności co to jest za roślina, lepiej w ogóle nie zbliżać się do niej. Jeśli jednak przez przypadek dotniemy tej parzącej rośliny, nie zwlekajmy z wizytą u lekarza.
Kontakt z tą rośliną może wywołać i najczęściej wywołuje photodermatitis – rodzaj zapalenia skórnego powstającego w skutek wystawiania na źródło słoneczne bądź promieniowanie UV. W takich przypadkach skóra najpierw czerwienieje i swędzi, później najczęściej w ciągu ok. 48 h tworzą się piekące bąble, które pozostawiają purpurowe i czarne blizny mogące się utrzymywać bardzo długo (w szczególnych wypadkach nawet przez kilka lat). Może się wtedy okazać niezbędne, nawet specjalistyczne leczenie szpitalne.
Przy obcowaniu z tą rośliną należy zachować szczególną ostrożność. Dzieci nie powinny mieć z nią absolutnie żadnego kontaktu.
Lato, to tradycyjny czas wakacyjnych wypraw, ale także i obcowania z przyrodą oraz jej bliższe poznawanie. Pamiętajmy, że jest wiele roślin o podobnym działaniu i właściwościach jak Barszcz Sosnowskiego. Działanie fotouczulające ma wiele roślin, które są naszym najbliższym otoczeniu i które widzimy na co dzień, jak np. dziurawiec, pasternak… itd. Alergikom i osobom skłonnym do alergii kłopotów może przysporzyć także: arcydzięgiel, dziki chmiel, bluszcz, prymulka, sumak octowiec, czy popularny nagietek.
Podziwiając piękno świata roślinnego wokół nas, warto pamiętać, że może on być także dla nas groźny i niebezpieczny. A od Barszczu Sosnowskiego najlepiej trzymać się z daleka!
Uzbrojeni w wiedzę oraz środki ostrożności ruszajmy na spacery by cieszyć cię ciepłem letnich dni oraz pięknem naszej zadziwiającej, choć czasem zdradliwej flory.
PS. W wielu krajach europejskich wznowiono czynności i zaplanowano eliminację tego niebezpiecznego chwastu. W Polsce jedynie niektóre organy samorządowe i organizacje pozarządowe starają się walczyć z tym kaukaskim intruzem.
W razie potrzeby i uzyskania bardziej szczegółowych informacji o biologii i zwalczaniu barszczu Sosnowskiego prosimy o kontakt z autorem artykułu.
Tekst i foto: mgr inż. Józef Głowacki
|