Goszczę w Białkowie u państwa Joanny i Eugeniusza Niparko, których gospodarstwo jest wizytówką gminy Cybinka, powiatu słubickiego i województwa lubuskiego. |
Goszczę w Białkowie u państwa Joanny i Eugeniusza Niparko, których gospodarstwo jest wizytówką gminy Cybinka, powiatu słubickiego i województwa lubuskiego. Potwierdzeniem tego jest zwycięstwo gospodarzy w etapie wojewódzkim ubiegłorocznej edycji konkursu „Najlepsze gospodarstwo ekologiczne” w kategorii „ekologia - środowisko”. Wcześniej gospodarstwo zdobyło dwa razy II miejsce, w 2010 i 2011 roku. Dużym osiągnięciem było także zajęcie I miejsca w konkursie „Bezpieczne gospodarstwo rolne” w 2007 roku. Natomiast pan Eugeniusz za wyniki produkcyjne i działalność społeczną w 2011 roku został odznaczony medalem Zasłużony dla Rolnictwa.
Joanna i Eugeniusz Niparko na ganku swojego domu
Państwo Joanna i Eugeniusz Niparko zajmują się rolnictwem od ponad 30 lat. Oboje są absolwentami Akademii Rolniczej w Poznaniu. Gospodarstwo zostało przejęte od rodziców w 1985 roku i na początku miało tylko 14,5 ha.
Rolnicy stopniowo dokupowali ziemię i obecnie gospodarują na 180 hektarach. Grunty własne to 50 ha, reszta jest dzierżawą. Na powierzchni 70 ha uprawiane jest żyto, owies, proso, gryka oraz trawy z motylkowatymi drobnonasiennymi, a ponad 100 ha to trwałe użytki zielone.
W 2005 roku rolnicy przystąpili do systemu rolnictwa ekologicznego, po wcześniejszym zaprzestaniu stosowania chemii. Do przejścia na ekologiczne metody gospodarowania skłoniła ich chęć chronienia środowiska, możliwość zdrowego żywienia rodziny oraz względy ekonomiczne.
W gospodarstwie, zgodnie z dewizą rolnictwa ekologicznego, znajduje się kilka gatunków zwierząt. Najbardziej widoczne są konie, ponieważ jest ich aż 15. Większość pasie się na pastwisku, a tyko kilka korzysta z okólnika w pobliżu zabudowań gospodarskich. Poza końmi są też świnie rasy złotnickiej pstrej, drób i cielna krowa rasy polskiej czerwono-białej.
W przydomowym różnogatunkowym sadzie jabłonie są przeszczepiane starymi odmianami.
Dla gospodarzy ważny jest nie tylko wynik finansowy, ale również dbałość o środowisko naturalne
i dobrostan zwierząt. W trakcie budowy jest przydomowa oczyszczalnia ścieków, a po remoncie dachu będą zamontowane kolektory słoneczne, dzięki którym obniżą się koszty utrzymania gospodarstwa domowego i prowadzenia działalności rolniczej.
Stodoła w skansenie przeniesiona z Podlasia
Na terenie siedliska i wzdłuż pól rosną drzewa i krzewy, tworząc odpowiedni mikroklimat dla ludzi, zwierząt i roślin uprawnych.
Państwo Niparko bardzo dbają o zachowanie wiejskiego charakteru swojego gospodarstwa i do wszelkich prac budowlanych wykorzystują tylko naturalne materiały.
W obejściu panuje porządek, a gościnne wejście zachęca do odwiedzenia gospodarzy.
Rolnicy są liderami lokalnej społeczności, współtworzą „Towarzystwo Miłośników Polesia i Białkowa” (pan Eugeniusz jest sekretarzem) oraz mini-skansen wsi poleskiej i izbę pamięci, śpiewają w zespole ludowym „Kryniczeńka”,
a także wspierają drużynę piłkarską „Polesie Białków”. Pan Niparko przez dwie kadencje był sołtysem, a teraz tę funkcję pełni pani Joanna.
Wspólnie działają na rzecz ocalenia dziedzictwa kulturowego poprzez prezentowanie strojów ludowych, muzyki oraz tradycyjnych potraw (pierogi poleskie, bliny, chleb na zakwasie, ziemniaki z parnika z kwaśnym mlekiem)
na imprezach krajowych i zagranicznych.
Pan Eugeniusz znajduje także czas na kontakty z Polonią mieszkającą w Niemczech. W 2013 roku z okazji Dnia Dziecka wraz z „Towarzystwem Miłośników Polesia i Białkowa” zorganizował na terenie miniskansenu imprezę
integracyjną dla przeszło setki dzieci. Co dwa lata w gminnym Dworku, którym opiekuje się Towarzystwo, organizowane są zjazdy byłych mieszkańców Polesia i ich potomków.
Rolnik jest otwarty na współpracę z jednostkami doradczymi, naukowymi i samorządowymi poprzez udział w konkursach, konferencjach, szkoleniach, targach, festynach organizowanych w kraju i za granicą.
Wieniec reprezentował sołectwo Białków na dożynkach
Ta aktywność pomogła mu znaleźć nowe rynki zbytu; żyto sprzedaje do Holandii, biomasę do Niemiec.
Gospodarstwo jest promowane poprzez reklamowy baner, wizytówki, okolicznościowe plakietki i ulotki, ale przede wszystkim poprzez swojskie wyroby, które można skosztować i kupić na jarmarkach, festynach, kiermaszach i innych plenerowych imprezach.
Na uwagę zasługuje fakt, że gospodarze nie tylko prowadzą gospodarstwo metodami ekologicznymi, ale także żyją w zgodzie z naturą. Są ludźmi gościnnymi, pogodnymi, życzliwymi i otwartymi na potrzeby innych.
Rolnicy za największy swój sukces uważają wychowanie trójki dzieci, bliźnięta - Agata i Bartosz ukończyły studia rolnicze, a młodszy syn Wiktor dostał się do Szkoły Głównej Służby Pożarnictwa. Teraz wiele radości sprawiają im wnuczęta - Karolek i Jaś.
Już w lecie, wizytując wraz z komisją konkursową gospodarstwo, postanowiłam wrócić i porozmawiać dłużej z panem Eugeniuszem Niparko, który okazał się interesującym człowiekiem o wielu pasjach, dużej wiedzy i niespożytej energii, nie szczędzącym sił i czasu na realizację projektów służących lokalnej społeczności i ocaleniu dziedzictwa kulturowego Polesia, ponieważ większość mieszkańców Białkowa ma tam swoje korzenie.
Danuta Dreczkowska: Rozpoczynając naszą rozmowę chciałabym cofnąć się do roku 2003, kiedy to był Pan zagorzałym przeciwnikiem wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Czy przez 10 lat gospodarowania w nowych warunkach pozostał pan eurosceptykiem?
Eugeniusz Niparko: Skłamałbym, gdybym powiedział, że nic mi się nie podoba. Jeżeli stworzono możliwości, to z nich skorzystałem. W gospodarstwie realizowany jest program rolnośrodowiskowy: Pakiet 2. Rolnictwo ekologiczne (Wariant 2.3. Trwałe użytki zielone, dla których zakończono okres przestawiania) i Pakiet 5. Ochrona zagrożonych gatunków ptaków i siedlisk przyrodniczych na obszarach Natura 2000 (Wariant 5.1. Ochrona siedlisk lęgowych ptaków) - łąki są miejscem gniazdowania kszyka i derkacza.
Jednak nic nie ma za darmo. Rolnicy stracili swoją niezależność. Ciągłe kontrole powodują, że nie ma się poczucia pracy na swoim. Kolejna reforma Wspólnej Polityki Rolnej nie wnosi nic dobrego dla polskiego rolnictwa - jest jeszcze więcej ograniczeń i rygorów. Dodatkowo nasi urzędnicy dodają swoje interpretacje. Tak więc szykuję się na trudne czasy.
Izba pamięci jest dumą mieszkańców Białkowa
D.D.: W nowym okresie finansowania 2014-2020 Komisja Europejska kładzie duży nacisk na to, aby środki były kierowane głównie do produkcji i na programy powiązane z chowem zwierząt. Czy pan w swoich planach ma to na uwadze?
E.N.: Już wcześniej przewidywałem taką sytuację i dlatego poczyniłem kroki
w kierunku rozszerzenia produkcji zwierzęcej. Chcę zwiększyć stado trzody chlewnej i kupić owce wrzosówki. Ostatnio kupiłem cielną jałówkę zachowawczej rasy białogrzbietej. Robię to nie pod dyktando Unii Europejskiej ale dlatego, że tak nakazują zasady rolnictwa ekologicznego i wiem, że nawozy zwierzęce znakomicie podnoszą żyzność i aktywność biologiczną gleby. Nie bez znaczenia jest również to, że mam dużo trwałych użytków zielonych, które chcę wykorzystać jako najtańszą paszę dla zwierząt.
D.D.: Są to ambitne plany. Czy w związku z tym macie zamiar sprzedawać żywiec i mleko, czy mimo braku ułatwień, o które toczy pan batalię od wielu lat, jednak zajmiecie się przetwórstwem zagrodowym?
E.N.: W czerwcu ubiegłego roku w gospodarstwie zorganizowaliśmy imprezę pod żartobliwą, ale wiele mówiącą, nazwą „Prowokacja obywatelska”. Można było porozmawiać na temat przetwórstwa zagrodowego, a także skosztować i kupić swojskie wyroby. Celem tej inicjatywy było zwrócenie uwagi publicznej na problemy związane ze sprzedażą produktów wytwarzanych w gospodarstwach rolnych. Działanie to zostało dobrze przyjęte przez konsumentów i towar rozszedł się w mgnieniu oka. Sukces ten powtórzyliśmy na wrześniowych Targach Rolniczych „Jesień w Gliśnie” prowadząc sprzedaż okazjonalną własnych wyrobów. Nasze wędliny, sery, powidła, słonina i chleb cieszyły się niebywałym zainteresowaniem,
a my opowiadaliśmy, częstowaliśmy i sprzedawaliśmy. Po niedługim czasie nie mieliśmy czym handlować. Targi utwierdziły nas w przekonaniu, że powinniśmy zająć się przetwórstwem na większą skalę, ponieważ do tej pory robiliśmy to raczej hobbystycznie i „badaliśmy rynek”.
Dlatego konsultowałem się już z pracownikami Lubuskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego i myślę
o produkcji i sprzedaży w ramach tzw. działalności marginalnej, ograniczonej i lokalnej (MOL). Szkopuł jednak w tym, że jest to wszystko bardzo zbiurokratyzowane. Chciałbym, aby to rolnik brał odpowiedzialność za swoje produkty, ponieważ najlepszymi kontrolerami są klienci, bo złego towaru po prostu nie kupią.
Ścieżka edukacyjna Od pola do pieca
D.D.: Czy myślał pan o różnicowaniu działalności w celu znalezienia nowych źródeł dochodu? A może ekoagroturystyka albo zagroda edukacyjna?
E.N.: W Białkowie od trzech lat organizujemy imprezę edukacyjno-integracyjną „Jak to z chlebem było”, w którą zaangażowana jest prawie cała wieś. Projekt ten ma na celu uczyć dzieci i młodzież poszanowania dla chleba i ciężkiej pracy rolnika oraz cierpliwości, a także zachęcić do aktywnego stylu życia. W tym roku odbędzie się 19 lipca i wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam.
Jednym z punktów programu jest ścieżka edukacyjna „Od pola do pieca”, która pokazuje różne metody zbioru zboża, jego młócenie, mielenie i następnie wypiekanie chleba oraz wspólne biesiadowanie. Każdy może spróbować sprawdzić się w tych pracach.
Myślę, że te działania mogą stać się „zaczynem” ewentualnej oferty edukacyjnej naszego gospodarstwa.
D.D.: Zwiedzając gospodarstwo, zauważyłam pod wiatą kolekcję starych wozów konnych i maszyn rolniczych. W jakim celu pan je zbiera?
E.N.: Jedną z moich pasji jest wyszukiwanie i naprawianie starych maszyn i urządzeń rolniczych oraz wozów konnych. Po prostu nie mogę przejść obojętnie obok tych staroci, którym można dać drugie życie i ocalić dla potomnych. Wykorzystywane są później w różnych plenerowych imprezach folklorystycznych, np. pokazach lub przejażdżkach konnych. I dlatego właśnie posiadamy koniki polskie, konie huculskie i haflingery. Hodujemy te rasy ze względu na ich zalety: dobre wykorzystanie paszy, pracowitość i wytrzymałość, odporność, płodność, atrakcyjny wygląd i łagodny charakter, a przede wszystkim dlatego, że nadają się do rekreacji i zaprzęgu.
Ostatnimi nabytkami jest kopaczka, żniwiarka i kosiarka konna, które w okresie zimy remontuję. Przewoźny piec chlebowy, w którym naraz można wypiekać 20 bochenków, też sam zaprojektowałem i zbudowałem. Chciałbym jeszcze pochwalić się wagą wozową do 20 ton, którą kupiłem na wyprzedaży od PGR i doprowadziłem do stanu używalności, bo takie urządzenie to rzadkość w gospodarstwach indywidualnych. Jest bardzo przydatna przy sprzedaży płodów rolnych. Korzystam z niej ja i moi sąsiedzi.
Opóźniony siew gryce nie zaszkodził
D.D.: Jestem pod wrażeniem mini-skansenu wsi poleskiej, po którym Pan mnie oprowadził. Pewnie niejedno muzeum chciałoby mieć takie eksponaty.
E.N.: Mini-skansen dopiero tworzymy. W ten projekt zaangażowane jest nie tylko „Towarzystwo Miłośników Polesia i Białkowa”, ale również władze gminy i mieszkańcy wsi. Gotowa jest już stodoła przeniesiona z Podlasia i świronok z Polesia. W planach jest sprowadzenie chatki z Białorusi i wiatraka z okolic Sławy. Słomiane strzechy, plecione płotki i drewniane ławki to moje dzieło. Szczególnie jesteśmy dumni z naszego muzeum - izby pamięci mieszczącej się w Dworku na terenie skansenu.
Państwo Niparko na targach rolniczych Jesień w Gliśnie
D.D.: Będąc w skansenie zwróciłam uwagę na młode dęby i tabliczki z nazwiskami. Czy one coś symbolizują?
E.N.: Społeczność naszej wsi włączyła się w realizację ogólnopolskiego programu edukacyjnego „Katyń - ocalić od zapomnienia”. Posadziliśmy 9 dębów symbolizujących pamięć mieszkańców Polesia zamordowanych w Katyniu. Jeden dąb to jedno nazwisko z listy katyńskiej. Nasz dębowy lasek pamięci pomordowanych oficerów i funkcjonariuszy państwa polskiego będzie najlepszym świadectwem dla przyszłych pokoleń.
D.D.: Panie Eugeniuszu, proszę powiedzieć jak znajduje pan czas na tyle zajęć?
E.N.: Odpowiem krótko słowami rosyjskiego klasyka Antoniego Czechowa „Jeśli chcesz mieć mało czasu, nie rób nic”.
D.D.: Bardzo Panu dziękuję za poświęcony czas, życzę zrealizowania planów i satysfakcji z działalności zarówno rolniczej, jak i tej wykorzystującej funkcje pozarolnicze gospodarstwa, no
i oczywiście społecznej.
Opublikowano w Lubuskich Aktualnościach Rolniczych 3/2014
Tekst i foto: Danuta Dreczkowska LODR Oddział Lubniewice |