Ponad rok temu, kiedy byłam z wizytą u państwa Wandy i Czesława Towpików w Mycielinie, dopiero zaczynali produkcję oleju lnianego tłoczonego na zimno i byli na początku drogi. A dzisiaj olej lniany z tego gospodarstwa zawędrował z Mycielina aż do Berlina. Państwo Towpikowie zostali zaproszeni przez Urząd Marszałkowski do zaprezentowania swoich olejów tłoczonych na zimno na stoisku województwa lubuskiego podczas Targów Żywności Grüne Woche. Sukces niesamowity.
Podczas ostatniej naszej rozmowy mówiliśmy o państwa proekologicznym gospodarstwie, o uprawach i o zwierzętach, które hodujecie. Zarejestrowaliście wtedy działalność gospodarczą polegającą na tłoczeniu oleju na zimno z roślin oleistych - lnu i rzepaku. Opowiadał pan również o wprowadzeniu do uprawy nowej rośliny - lnianki i tłoczeniu oleju rydzowego. Tym razem chciałabym jednak skupić się głównie na uprawie lnu i produkcji oleju lnianego. Jak to wyglądało w minionym roku w porównaniu do 2012 roku. Czy areał uprawy zmienił się?
Czesław Towpik: Jeśli chodzi o areał uprawy lnu, to w 2013 roku wynosił on około 6 ha i był podobny do tego z 2012 roku. Uprawiamy polską odmianę Szafir, bo to bardzo wartościowa odmiana, która jest
w stanie wydać dobrej jakości ziarno i zapewnić wysoką zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych
w oleju. Może inne odmiany są plenniejsze, ale my chcemy tłoczyć olej lniany wysokiej jakości i Szafir to nam zapewnia. W tym roku planujemy zasiać również 6 ha lnu, bo takie są na razie nasze możliwości przerobowe. Tłoczymy również olej rzepakowy i z lnianki czyli rydzowy, bo na te oleje jest także zapotrzebowanie.
Len jest rośliną, która nie wymaga dużo „chemii”. Czy to prawda?
Cz.T.: Tak, len jest rośliną specyficzną. Ponieważ w okolicy nikt nie sieje lnu, nie występują raczej szkodniki lnu. Należy jednak pamiętać, że len wymaga bardzo starannego zmianowania i przy moich 6 ha, które chcę siać, będę musiał z czasem pomyśleć o „wymianie” ziemi. Len nie potrzebuje dużego nawożenia azotowego. Nie potrzebuje też stosowania środków ochrony roślin na choroby grzybowe czy szkodniki. Najważniejszą sprawą jest odchwaszczanie.
Jaki był plon lnu w pana gospodarstwie w ubiegłym roku?
Cz.T.: W ubiegłym roku byłem bardzo zadowolony. Wydajność wyniosła 2 t/ha, ale i pogoda sprzyjała uprawie tej rośliny. Trzeba przyznać, że w dużym stopniu powodzenie uprawy lnu zależy od warunków pogodowych.
Co poradziłby pan rolnikom, którzy chcieliby zabrać się za uprawę lnu? Na co warto zwrócić uwagę?
Cz.T.: Bardzo ważna jest odmiana. Jak już wspomniałem ja sieję odmianę Szafir, która dobrze się krzewi i raczej nie ulega wyleganiu. Do tej pory nie stosowałem żadnych antywylegaczy. Norma wysiewu lnu to 30 kg/ha. Są tacy, którzy sieją nawet 60 kg - według mnie nie ma takiej potrzeby. Ważne jest też, żeby nie przesadzić z nawożeniem azotowym - wystarczy dawka startowa 20 kg N/ ha i po wzejściu roślin -
40 kg N/ha. Jeśli chodzi o odchwaszczanie, to trzeba zastosować środki odchwaszczające, ale naprawdę
w niewielkiej ilości. Ważne jest bowiem, żeby zebrać czyste nasiona lnu. Więcej szkody zrobi zachwaszczenie, niż niewielka dawka chemii.
A jak wygląda zbiór lnu?
Cz.T.: Len zbieram kombajnem zbożowym, ale takim, który ma średnicę bębna większą niż standard
i bardzo ostre przyrządy tnące - len ma przecież w swoich łodyżkach włókno i „lubi” nawijać się na bęben. Ważne jest, żeby kombajn jechał wolno i kosił dokładnie. Ja zbiór przeprowadzam kombajnem Claas.
Co dzieje się z ziarnem lnu po zbiorze?
Cz.T.: Po zbiorze ziarno lnu należy doczyścić. Nie nadaje się ono od razu do tłoczenia oleju, musi „odpocząć”. Tak jak z świeżo zebranej pszenicy nie robi się od razu mąki, tak i ze świeżych ziaren lnu nie tłoczy się oleju. U mnie ziarna lnu, które zebrałem w sierpniu ubiegłego roku do przerobu trafiły dopiero w październiku. Przy racjonalnym gospodarowaniu trzeba tak planować, żeby ziaren lnu z ubiegłorocznego zbioru starczyło do października bieżącego roku - wówczas zachowamy ciągłość produkcji.
Mamy już produkt finalny - olej lniany. Czy możemy go naprodukować na zapas? Jaki jest termin jego ważności?
Cz.T.: Dobrej jakości olej musi być produkowany partiami i sukcesywnie wprowadzany na rynek. Nie można sobie naprodukować dużej ilości oleju, przechowywać go i sprzedawać. My tak rozwijamy produkcję i zbyt i na tyle mamy już rozeznanie, że oleju starszego niż 2 tygodnie u nas się nie kupi. Termin jego ważności wynosi około 3 miesięcy. Moim zdaniem taka produkcja powinna być
w gospodarstwach, a nie na wielką skalę. Ważne jest, żeby była ona uczciwa i rzetelna. Produkt musi być wysokiej jakości, żeby sprzedając go człowiek nie wstydził się i stał z podniesioną głową, wiedząc, że oferuje klientom to, co zrobił jak najlepiej potrafił.
Jakie czynniki wpływają na jakość oleju lnianego?
Wanda Towpik: Najważniejsze są trzy czynniki: temperatura, światło i dostęp powietrza. Dlatego nasz olej pakowany jest do specjalnych butelek z filtrem UV, szczelnie zamykany i przechowywany w chłodni w temperaturze 3-10oC. Do jego dystrybucji mamy termiczne torby.
Olej lniany jest specyficznym produktem, coraz częściej kupowanym na naszym rynku, ale nie wszyscy znają jego właściwości. Pewnie jesteście państwo takim punktem informacyjnym, w którym wiele można się dowiedzieć.
W.T.: Rzeczywiście ludzie dzwonią i pytają. Przyjeżdżają też na miejsce, żeby kupić olej i czegoś się o nim dowiedzieć. Olej lniany jest szczególnie bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe omega 3 i omega 6. Tylko przy produkcji na zimno można te cenne kwasy tłuszczowe zachować. Dla zdrowia warto wypić na czczo
1 łyżkę oleju. Kto nie może przemóc się, żeby pić sam olej, może dodać go do twarożku czy jogurtu. Można też stosować go do surówek, choć połączenie z białkiem (twarożkiem) jest właściwsze.
Jakie zastosowanie ma olej lniany w kuchni?
W.T.: Ponieważ olej lniany można stosować tylko na zimno, najczęściej dodaję go do surówek, np. pomidor, mozarella, bazylia, przyprawy. Ostatnio nawet robiłam majonez z dodatkiem oleju lnianego i był bardzo smaczny. Oto przepis: 1 żółtko, trochę musztardy, trochę cukru, szczypta soli, sok z cytryny oraz olej lniany - tyle, ile majonez go wchłonie. Można dodawać olej jako okrasę do ziemniaków, ale należy pamiętać, żeby były one nieco przestudzone. Pyszne też są śledzie przyrządzone w oleju lnianym.
Czy w związku z tym, że zapotrzebowanie na olej tłoczony na zimno rośnie mają państwo jakieś plany inwestycyjne?
W.T.: Tak, jesteśmy zmuszeni kupić drugą tłocznię, bardziej wydajną. Jest już przecież stałe grono klientów, a i nowych przybywa, więc nie możemy ich zawieść. Większa wydajność tłoczni pozwoli nam również poświęcić więcej czasu na dystrybucję oleju.
Produkcję oleju tłoczonego na zimno rozpoczęliście państwo w 2011 roku - jak wygląda to dzisiaj, czy produkcja wzrosła?
W.T.: Produkcja potroiła się, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Prowadzimy dokumentację, stąd też jesteśmy w stanie to wyliczyć. Obecna produkcja jest już na tyle duża, że problemem staje się makuch, którego nie możemy sprzedać, a dla potrzeb gospodarstwa jest go za dużo. W związku z tym szukamy stałego odbiorcy, który odbierałby makuch.
Wiem, że ważne miejsce w waszej działalności zajmuje promocja olejów tłoczonych na zimno.
W.T.: Tak, często wyjeżdżamy z naszymi produktami, żeby "pokazać je światu". Byliśmy jesienią ubiegłego roku na Lubuskim Kiermaszu Ogrodniczym w Kalsku i wróciliśmy bardzo zadowoleni - sprzedaliśmy cały zapas oleju, wręcz zabrakło na towaru; zainteresowanie było ogromne.
W styczniu tego roku zaczęliście państwo promować swój olej poza granicami Polski - na Targach Żywności Grüne Woche w Berlinie.
W.T.: Rzeczywiście, zostaliśmy zaproszeni przez Urząd Marszałkowski do reprezentowania województwa lubuskiego na Grüne Woche, za co bardzo dziękujemy - sami nie bylibyśmy w stanie zapłacić za stoisko. Dziękujemy też Fundacji "Porozumienie Wzgórz Dalkowskich", która opłaciła nam hotel. Na targach mieliśmy być pięć dni. Zainteresowanie było jednak tak duże, że w czwartym dniu zabrakło nam oleju. Głównie przychodzili Niemcy oraz Polacy, zarówno ci mieszkający w Polsce, jak i w Niemczech. Muszę powiedzieć, że wielkim wyróżnieniem dla nas było to, że jeden z Niemców, jak się później okazało również producent oleju lnianego tłoczonego na zimno, spróbował naszego i pogratulował tak dobrego produktu.
Słyszałam, że przy okazji pobytu w Berlinie zrodził się nowy pomysł.
W.T.: Tak, to prawda - wiele osób zainteresowanych zakupem oleju pytało się, czy oprócz zakupów u nas, można byłoby przenocować, odpocząć na łonie natury, poobcować ze zwierzętami w naszym gospodarstwie. W związku z tym na wiosnę bierzemy się za remont pokoi.
Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę sukcesów w rozwijaniu działalności.
Opublikowano w Lubuskich Aktualnościach Rolniczych 2/2014
Tekst i foto: Elżbieta Bodnar LODR Kalsk Foto z Targów Grüne Woche z zasobów Urzędu Marszałkowskiego |